icon_cart

0

koszyk

Sport z psem cz.2 Sporty obrończe.

U podstaw powstania większości dzisiejszych psich sportów leży prawdziwe użytkowanie psa kiedyś dawno temu. Nie inaczej jest z IPO, powstało ono z dawnych niemieckich testów psów policyjnych, w których brały udział wówczas głównie owczarki niemieckie. Sprawdzano na nich postawę obronną psa, jego posłuszeństwo oraz tzw „nos” czyli umiejętności tropienia. I ten podział utrzymał się do dzisiaj, IPO to trzy dyscypliny sportu, które należy dopracować ze swoim podopiecznym, aby móc zdawać egzaminy lub startować w zawodach. Część A to tropienie, pies musi podążać idealnie ścieżką śladu, w niższych stopniach – swojego właściciela a potem – obcej osoby, zaznaczając przy tym pozostawione na tej ścieżce przedmioty i idealnie wypracowując zakręty. Praca na śladzie jest tu typu sportowego o czym napisze więcej w części poświęconej wyłącznie tropieniu. Część B to posłuszeństwo, które jest takie samo dla wszystkich psów startujących w kolejnych stopniach IPO, jego trudność tylko rośnie wraz z przechodzeniem do kolejnych wyszkoleń IPO1, IPO2, IPO3. Oceniane jest tu chodzenie przy nodze, wejście w grupę ludzi, pozycje przyjmowane przez psa w marszu/biegu, przywołanie, aporty; płaski po murawie, przez metrową przeszkodę oraz przez palisadę, a także przywołanie psa i wysyłanie psa na przód z zawarowaniem. Część C to tzw obrona czyli praca z pozorantem. I tutaj wszystkie elementy ataku, oszczekiwania, puszczania na komendę i konwojowania pozoranta są identyczne dla wszystkich startujących psów w danej klasie. Przytrzymanie pozoranta jest wyłącznie na specjalnym wzmacnianym rękawie, nie wolno nigdzie indziej ugryźć psu. Jest to sprawdzian nie tylko pasji psa do ataku i pilnowania pozoranta, ale przede wszystkim posłuszeństwa wobec przewodnika. Pies musi puszczać rękaw na pierwszą komendę wydaną przez przewodnika oraz wysyłać się na hasło jak i dać się odwołać od pozoranta „osaczonego” w specjalnym namiocie.

IPO jest takim bardzo „niemieckim” sportem dość sztancowym, a praca psa musi być bardzo dokładna. Punty karne traci się za krzywe wykonania, zbyt wolne zmiany pozycji czy aporty, nie pełny chwyt i wiele detali. Wszystkie elementy ćwiczeń są identyczne dla każdego psa w klasie. Przez to dla osoby oglądającej zawody IPO, nie wtajemniczonej w niuanse może wydawać się trochę nudne. Ale praca w trzech dyscyplinach nad takimi detalami to naprawdę bardzo wielkie wyzwanie. Przez to IPO jest uważane za królową sportów obrończych i jak ktoś tylko dotknie choć odrobinę tego sportu jest w stanie docenić i doskonale wie ile godzin trzeba poświecić i jakie samemu mieć umiejętności, aby wykonać start rangi Mistrzostw Świata.

Podobnie jak w przypadku IPO u podstaw francuskich sportów ringowych leżą testy dla psów policyjnych wykonywane we Francji i Belgii. Tutaj jednak takie testy w bardzo mało zmienionej formie przetrwały i są wykonywane dla psów KNPV czyli zrzeszonych w organizacji hodującej wyłącznie psy wysoko użytkowe na tych terenach Europy. Jednak Francuzi postanowili organizować również zawody dla wszystkich psów i w ten sposób na samym początku powstał francuski Ring, który jest najbardziej powtarzalny tzn wszystkie ćwiczenia w regulaminie Ringu są identyczne (trochę jak w IPO). Jednak Francuzi to bardzo wesoły naród i z sztancowego Ringu ewoluował Mondioring, który obecnie robi furorę w Europie. Jak i został zatwierdzony przez główną europejską organizacje kynologiczną FCI jako sport z zawodami rangi Mistrzostw Świata, jedyny ze sportów ringowych. Mongio to trzy części; sprawnościowa, posłuszeństwo oraz obrona czyli praca z pozorantem. Jednakże wyłącznie część sprawnościowa jest powtarzalna na każdych zawodach. To skok przez 2,5 metrową pionową ścianę, skok w dal przez 5 metrowy rów z wodą albo specjalny leżący „stelaż”. Części z posłuszeństwa i obrony tylko w swoich ramkach są takie same, jednak jak zostaną zaaranżowane zależy wyłącznie od wyobraźni organizatora danych zawodów oraz trzech lub dwóch pozorantów biorących udział w tych akurat zawodach. W części z posłuszeństwa jeżeli aport to jakiegoś dziwnego przedmiotu np. sznura z bojami z basenu, metalowej przykrywki do śmietnika, nasączonego śmierdzącym płynem starego adidasa. Jeżeli zostawanie w rozproszeniach to np. z osobą która rozstawia w koło psa dziecięce nakręcane ruszające się zabawki czy nagle wyskakującym człowiekiem z okrzykiem schowanym w stojącym obok psa kartonowym pudle. Jeżeli zmiany pozycji na komendę to np. wydane przez przewodnika siedzącego na ławeczce koło sędziego tyłem do psa itp. itd. Opisuję tu tylko te przypadki, które sama widziałam, tak naprawdę na każdych zawodach każdy element wygląda inaczej. Tak samo jest w części z obroną. Tu tez jest największa widoczna różnica między sportami ringowymi a IPO. W IPO pies „gryzie” wyłącznie rękaw, w sportach ringowych może chwytać za cały kostium, w który jest ubrany pozorant oprócz samych dłoni stóp i głowy. Taki pełny kostium do Mondio czy Ringu waży bagatela 30 kg !!! Scenki z obrony także są aranżowane na każdych zawodach inaczej, często biorą w nich udział dwaj pozoranci a tylko jeden okazuje się tym „groźnym”. Pozoranci wyprawiają różne harce i swawole np. chodzą poprzebierani w damskie stroje, albo w postacie z filmów, mają kije, miotły itp. A pies może zaatakować tego, który w pewnym momencie dotknie przewodnika, cały czas obserwując obu pozorantów i będąc w gotowości. Odwrotnie niż w IPO, Mondio stawia nie na efektowność a na efektywność psa, nie ocenia się precyzji i dokładnego wykonania ćwiczenia a wykonanie je w ogóle, bo jest tak trudne. Tak trudne, że czasem oglądając Mondio sama nie wiem jak te psy potrafią się odnaleźć w tym stopniu trudności. Mondio ogląda się z zapartych tchem, jest ciekawe nawet dla osoby zupełnie postronnej. Właśnie przygotowuję się na coroczny wyjazd na FMBB (Mistrzostwa Świata Owczarków Belgijskich) i na pewno większość czasu z 4 dni tej wielkiej sportowej imprezy spędzę przy Mondioringu.

Ostatnią najbardziej ekstremalną i osadzoną zupełnie w naturze odmianą sportów ringowych jest Campagne. Tu wszystko dzieje się w urozmaiconym dzikim terenie (a nie na boisku) ; las, rzeka, jezioro. Scenki są aranżowane zupełnie jak z życia wzięte, a obserwujący idą wyznaczoną trasą za przewodnikiem z psem, za dwoma osobami trzymającymi oddzielający sznur, który nie wolno przekraczać, aby nie przeszkadzać teamowi pies/człowiek. Są tutaj aranżacje typu; aport z wody ze środka jeziorka i tylko przewodnik decyduje czy wysyła psa samego po ten aport czy razem płyną po niego łódką. Pomoc przy przeprawie przez most, gdzie dwóch pozorantów odgrywa rolę nieznajomych z dużym ciężkim bagażem i w trakcie jeden stuka przewodnika ręką. Atakujący nagle z krzaków pozorant robiący za bandytę itp. To już zupełny hardcore w naturze i nawet we Francji, kolebce tego typu sportów, bardzo mało psów startuje w zawodach Campagne.

Co do psów predysponowanych do sportów obrończych, to w dzisiejszych czasach królują na wszelkich zawodach wysokiej rangi głównie owczarki belgijskie malinois. Ich energia, szybkie reakcje, wysokie popędy, ogromna sprawność fizyczna robi z nich psy które ciężko „pokonać” w sportowej rywalizacji. Nie mniej spotyka się również do dzisiaj biorące udział w zawodach owczarki niemiecki, pojedyncze sztuki rottweilera, dobermana, boksera czy airdale terriera. Malinosy doganiają obecnie bardzo bliscy ich kuzyni – krótkowłose owczarki holenderskie.

Często spotykam się z opinią, że sporty obrończe „rozszczuwają” psa i powodują, że staje się agresywny. To bardzo kłamliwa opinia, dobrze prowadzony pies w tym sporcie wręcz przeciwnie – staje się pewny siebie, umie doskonale panować nad swoimi emocjami i jest podporządkowany swojemu przewodnikowi. Niejednokrotnie obserwowałam na zawodach w całej Europie jak te „gryzące potwory” na placu zawodów schodzą wprost z boiska wśród tłum ludzi i zachowują się niezwykle spokojnie. Dzisiejsze szkolenie obronne nie bazuje na agresji psa, ale głównie na jego popędzie łupu, który omija zachowania ściśle związane z agresją. Owszem jest niebezpieczeństwo wprowadzenia naszego pupila w agresje, jeżeli trafimy do nie odpowiedniej szkółki. Ale do wyboru kogoś kto nas poprowadzi, w każdym sporcie, musimy zawsze przykładać wielką uwagę i zdobywać wiedzę skąd się tylko da; u kogo warto trenować i kto nam tak naprawdę odpowiada.

Agata Klecka
Asystent kynologiczny prób pracy, zawodnik obedience,
reprezentant Polski na Mistrzostwach Świata FMBB 2014